Ewo! Byłem przypuszczalnie jedną z ostatnią osób, które widziały Cię w Bibliotece Jagiellońskiej. W Wielki Czwartek omawialiśmy różne bieżące sprawy i przy mnie wypisywałaś wniosek o urlop od dnia następnego, zamierzając za chwilę wyjść do domu. Któż mógł wtedy przypuszczać, że z tego urlopu już nigdy nie powrócisz. W dniu katastrofy po usłyszeniu straszliwych wieści ze Smoleńska jedynym pocieszeniem pośród bezmiaru tragedii było dla mnie w pierwszej chwili to, że, jak mi się wydawało, na ekranie TV dostrzegam Cię wśród ludzi zgromadzonych na cmentarzu w Katyniu, tym bardziej, że nie wiedziałem wcześniej, iż miałaś lecieć samolotem, a nie jechać pociągiem. Ku mojemu przerażeniu ta iskierka nadziei niebawem okrutnie zgasła. Na zawsze pozostaniesz w pamięci nie tylko mojej, ale i wszystkich, którym dane było Cię poznać. Łączę się w poczuciu niewysłowionej straty z Twoją Rodziną. Requiesce in pace et lux perpetua luceat Tibi. |